Drabble

W tej zakładce znajdziecie moje najstarsze Drabble, w większości z 2015 i 2016 roku. Pochodzą one z samych początków mojej przygody z blogowaniem dlatego proszę o traktowanie ich z dystansem, xx.
PS. Pamiętajcie, że Drabble to krótkie opowiadanie od 100-150 słów.


Drabble #1 (2015)



Był chłodny, jesienny wieczór.
Szli ulicą. Śmiali się i rozmawiali. Nagle zaczął padać deszcz. Nie zwrócili na to uwagi. Dalej nie widzieli nic oprócz siebie, jak to zakochani. Mieli przechodzić przez ulicę. Popatrzyli w lewo, w prawo i w lewo. Żaden mugolski samochód nie jechał.
Pusto.
Zaczęli iść. Usłyszeli ryk silnika. Nagle zza zakrętu wyjechał samochód. Wpadł w poślizg, bo droga była cała mokra od cały czas padającego deszczu. To były ułamki sekund. Oślepiający błysk reflektorów.
Pisk hamujących opon.
Cisza. Koniec.
Przekręcił dziewczynę tak aby to w niego uderzył rozpędzony samochód. Zdążył tylko powiedzieć, że bardzo ją kocha, że jest dla niego całym światem. Potem upadł na ziemię, a z warg wypłynęła mu krew. Samochód odjechał. Młody chłopak uśmiechnął się.
Ona klęknęła obok niego w strugach deszczu. On leżał na środku ulicy, a ona załamana klęczała obok niego. Wszystko nagle przestało się liczyć. Czas stanął w miejscu.
-Blaise nie! Błagam cię, nie zostawiaj mnie! Kochanie…-krzyczała Ginny, a łzy spływały jej po policzkach
-kocham cię…-wyszeptał tylko i zamknął oczy.
-nie! Kocham cię najbardziej na świecie! Nie! Kochanie…!
-wszystko będzie dobrze, księżniczko…-powiedział jeszcze, jakby przez sen i zasnął tylko, że na zawsze
-śpij dobrze, mój książę-wyszeptała niemal dławiąc się łzami całując go w zimne usta.

Drabble #2 (2016)


-Malfoy! Co ty robisz?! Oddawaj to! -wrzasnęła Hermiona goniąc uciekającego chłopaka.
Zabrał jej pamiętnik! Na samą myśl o tym słabo jej się robiło. Jak on to przeczyta…Nie! Nie! Nie! Przyspieszyła biegu.
-uwaga! Uwaga! Mam pamiętnik pewnej szlamy! Chce ktoś?- krzyczał na cały głos Draco Malfoy czym zwracał na siebie uwagę coraz większej ilości uczniów Hogwartu
-oddaj to!
-nic nie słyszę! La, la la!
-żałosny jesteś!
-to jak? Chce ktoś poznać jakieś fajne sekrety?- krzyczał najgłośniej jak się dało
-stój! No Malfoy! Ty durna tchórzofetko! Ty parszywy dupku! Oddaj mi to! Malfoy!
Zatrzymał się. Otworzył na pierwszej lepszej stronie i zaczął czytać. Nie…niemożliwe żeby ona…w nim? Ta szlama…o nie! Wykluczone!
Jednak w tym momencie dogoniła go zdyszana Hermiona i od razu wyrwała mu swój pamiętnik z rąk. –nienawidzę cię!-wycedziła
I cała czerwona na twarzy, odwróciła się do niego tyłem i odeszła.                    
Wzruszył ramionami i odszedł w swoją stronę machając ręką w stronę Crabbe’a i Goyle’a. Musiał umyć się z tego szlamu. Panna- Ja- Wiem- Wszystko zajmowała jego myśli jeszcze przez kilka minut, bo potem stwierdził, że nie warto marnować czas na takie osoby jak ona, ale musiał przyznać przed sobą, że to co tam przeczytał i zaobserwował po jej zachowaniu było dziwne…

Drabble #3 (2015)




-kochanie, uspokój się, policz do dziesięciu…i…. albo ja sam policzę!
-ja jestem spokojna! Tylko powiedz mi gdzie mnie prowadzisz! No! Halo?!
-dziesięć…dziewięć…osiem…
-czemu odliczasz? O co tu chodzi?
-siedem…sześć…pięć…
-no pytam się o coś! Może byś tak odpowiedział mi!?
-cztery…trzy…dwa…
-zaraz przysięgam, że stracę panowanie nad sobą i coś ci zrobię!
-jeden…i….
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO HERMIONA!!!
Cały czas miałam zawiązane oczy, a on mnie gdzieś prowadził, jak mogłam nie wyczuć, że się teleportowaliśmy?! A myślałam, że zapomnieli…o moich urodzinach, boże! Jakie to słodkie!
-Z racji tego, że jesteśmy na szczycie wieży Eiffela w Paryżu, o godzinie 0:00 w nocy, chciałbym serdecznie powitać wszystkich gości, a najserdeczniej naszą wspaniałą solenizantkę Hermionę!- powiedział Draco Malfoy- chodź kochanie-dodał po chwili i ją pocałował. Wszyscy zaczęli bić brawo. Potem ktoś za pomocą magii odpalił fajerwerki układające się w kolorowe napisy: „Wszystkiego najlepszego Hermiono”. Wyglądało to naprawdę efektownie na tle ciemnego, nocnego nieba.
Ktoś otworzył szampana, którego wcześniej wstrząsnął i jego korek wystrzelił daleko za barierki, na co wszyscy zareagowali głośnym śmiechem.
Kilka minut później wszyscy kolejno zaczęli podchodzić do Hermiony, składać jej życzenia i wręczać prezenty.
Dalszy ciąg jest znany chyba wszystkim? Potem była już tylko jedna wielka, urodzinowa impreza z użyciem magii. Tak właśnie bawili się czarodzieje.

Drabble #4 (2015)

-cicho bo ją zbudzisz! Malfoy! Ty życiowa niedojdo!
-co ty powiedziałaś Granger? Hę?
-to co słyszałeś tchórzofretko!
-och zamknij się szopo!
-polecam się na przyszłość!
-dzięki, ale nie skorzystam moje ty Gryfońskie słońce.
Tak właśnie kłócili się Draco Malfoy i Hermiona Granger, którzy za karę musieli spędzić noc w domu jakiejś całkowicie im nieznanej mugolskiej dziewczynki, która oczywiście o tym nie wiedziała bo już dawno znajdowała się w głębokim śnie. Ich zadaniem było przez 12 godzin nocy nie zbudzić dziewczynki, a jeśli zrobiliby to Slytherin i Gryffindor otrzymaliby po -50 punktów co niezbyt spodobałoby się ich kolegom i koleżankom.
-jesteś nienormalny!
-o widzisz czyli jesteśmy tacy sami!
-spadaj!
-ty też!
-nie, ja nie! Sam spadaj!
-nie!
-tak!
-nie!
-tak!
-zamknij się już bo przez ciebie obudzi się ta dziewczynka!
-ona? Ta mugolka?
-tak! I nie nazywaj jej tak! Jeśli chcesz dostać -50 punktów to proszę bardzo!
-ty wtedy też dostaniesz
-och zamknij się już!
Siedzieli na podłodze obok łóżka dziewczynki w  niemal egipskich ciemnościach. Profesor Minerva McGonagall nie!...przepraszam McSzywna dała nam Świstoklik, który przeniósł nas akurat tu! Świetnie po prostu, o ironio losu!- myślał Ślizgon

Drabble #5 (2016)

-wyciągnijcie podręczniki od transmutacji i otwórzcie je na stronie 785, a potem spróbujcie transmutować filiżankę w ptaka.
-skończyłam!-krzyknęła dumna z siebie Hermiona Granger
-dobrze, widzę, że ćwiczenie wykonane jest poprawnie, w takim razie dostajesz Wybitny, gratuluję!
-dziękuję, pani profesor!
-dobrze, a więc kto następny do oceny?
                                                                             ***
-Avada Kedavra!
-Crucio!
Zielone zaklęcie połączyło się z czerwonym powodując niesamowity huk.
-zginiesz!
-ja? To chyba ty!
Zaklęcia śmigały w powietrzu, co kilka sekund można było usłyszeć dźwięk wybuchających ładunków wybuchowych, walących się ścian i murów, krzyków ludzi sztywno padających na ziemię.
                                                                           ***
-i co wiesz już jak otworzyć Komnatę Tajemnic?
-wydaje mi się, że skoro jestem wężousty to mogę spróbować powiedzieć parę słów…
-ale skąd to wiesz?
-czytałem w dziale Ksiąg Zakazanych
-no nie wiem…nie wiem, czy to dobry pomysł…może wystarczy jakieś zaklęcie, kod lub hasło?
-nie, wątpię, ugh! Jak tu gorąco! Chodźmy na błonia się przewietrzyć!
-dobrze, ale obiecaj mi, że nie pójdziesz już więcej do Zakazanego Lasu!
-no dobra…ale…
-ale koniec! Mam pomysł chodźmy pooglądać mecz Quidditcha!
-no, w sumie dobry pomysł, jak ja długo nie latałem już na miotle…!
-nie myśl już tyle! chodźmy!
                                                                ***
-Wstawaj Harry!
-ale ciociu Petuniu, dzisiaj jest sobota!
-musisz posprzątać pokój Dudziaczkowi bo jutro ma urodziny!
-ahh... miałem taki piękny sen…

Drabble #6 (2017)

-Hermiono wyjdziesz…-spytał ją Ron klękając
-tak!-od razu odparła uszczęśliwiona dziewczyna na co Gryfon się trochę zdziwił, no bo czym ona się tak ucieszyła? Dziwne…ciekawe czemu się tak z tego cieszy, nie rozumiem…
-Hermiono wyjdziesz z tego pokoju?- spytał ją poważnie Ron wstając z klęczek-kurczę, nie wiesz może gdzie moje pióro? Myślałem, że spadło mi na podłogę, ale nigdzie go nie ma…i proszę cię o to bo będę musiał wszystko poprzestawiać żeby jakoś je znaleźć i nie chcę żebyś mi przeszkadzała…tylko się nie denerwuj…
-słucham!? Przecież spytałeś się mnie o to czy za ciebie wyjdę?
-CO?!
-spytałem czy wyjdziesz z pokoju!
-och! Jesteś podły!
-ale…Hermiono! Ja nie chciałem cię urazić, tym żebyś wyszła z pokoju…
-co?! Nie o to chodzi!
-to o co? Ja już nic z tego nie rozumiem!
-...

Drabble #7 (2016)

Draco Lucjusz Malfoy…
Ten napis czytała już po raz setny dzisiaj, nie to nie możliwe… Przyniosła świeże kwiaty i je postawiła, zapaliła świeczkę przed sobą i myślała. Dużo myślała, chyba za dużo…STOP! Zdecydowanie za dużo!
Nie mogła w to wszystko uwierzyć. On? Dlaczego akurat on? To niesprawiedliwe! Nie była jakoś szczególnie załamana tym faktem, ale i tak była trochę smutna i…wściekła.
Po raz setny zadawała sobie to pytanie:
Dlaczego akurat on?
Łza spłynęła jej po policzku. Cisza. Pustka. Złość. Smutek. I chyba nareszcie Spokój?
To niesprawiedliwe. Zdecydowanie niesprawiedliwe…
Zdecydowała się 101 raz to przeczytać:
Draco Lucjusz Malfoy został dyrektorem departamentu Tajemnic. Gratulujemy! Dziękujemy również innym kandydatom na to miejsce.
Ten fragment artykułu całkowicie wyprowadził ją z równowagi, a na dodatek jeszcze prądu nie było i musiała zapalić tą malutką świeczkę, która i tak dawała bardzo mało światła. Ten dzień był okropny, wręcz nie do zniesienia, miała go już serdecznie dość, Ciekawa była tylko co musiał czuć teraz Ron, któremu bardzo zależało na wygranej.
                                                ***
~ Drabble Specjalnie miało być takie dwuznaczne, chociaż ogólnie to jest dość słabe i wtedy ta cała "dwuznaczność" trochę mi wted nie wyszła więc- dystans proszę:) zwłaszcza, że wpis ten ma ponad  dwa lata XD~od aut.

Drabble #8 (WERSJA DŁUGA) (2016)

-Harry! Harry obudź się!
-Haaarry!
-Harry no pospiesz się! Ile niby mamy jeszcze na ciebie czekać!?
Powoli otworzyłem oczy i oślepiło mnie pięknie zachodzące słońce. Odruchowo poprawiłem okulary. Siedziałem na miękkiej kanapie w białej altanie otoczonej drzewami. Z daleka dochodziły do mnie głosy jakby moich przyjaciół.
-Harry ile mamy na ciebie czekać!?- gdzieś z daleka znowu spytała Ginny.
-idę już- odparłem i wstałem. Zakręciło mi się w głowie i z powrotem usiadłem, ale wtedy zauważyłem na białym stoliku przykrytym jasnym obrusem w kratkę dzbanek z herbatą i szklanki. Bez namysłu napiłem się idosłownie od razu poczułem się lepiej. Wstałem i wyszedłem z altany prosto na leśną ścieżkę. Ciekawe gdzie ja jestem?

Poszedłem kamienistą ścieżką wijącą się między drzewami i przez płytki, czysty strumyk. Gdy wyszedłem z tego lasku zobaczyłem przed sobą wzgórze na którym stał ładny, zadbany domek. Na ganku stały jakieś cztery postacie, ale były jeszcze zbyt daleko żebym mógł zobaczyć kto to dokładnie.
Dopiero po kilku minutach zorientowałem się, że stoją tam: Hermiona, Ron, Ginny i...Malfoy! Co on tutaj niby robił!?
-Czemu tu jest Malfoy?- od razu zapytałem, gdy tylko się przywitałem.
-to skomplikowane...
-powiedzmy, że jesteśmy w czymś w rodzaju "poczekalni".
-jak to!? Czy my żyjemy?
-nie...za to, że wszyscy zginęliśmy walcząc za świat czarodziejów i dlatego jesteśmy właśnie tutaj...- Hermiona przerwała chyba widząc moje krzywe spojrzenie skierowane do Malfoya.
-tak, Draco też.
-od kiedy wy jesteście na "Draco"?
-Harry, spokojnie...-wtrąciła się Ginny.
-a ty Ron nic nie powiesz?!
-wyjaśnimy ci wszystko!- odparł jak gdyby nigdy nic.
-Wszystkie osoby, które były w takiej sytuacji jak my już poszły, my czekaliśmy tylko na ciebie. Jesteś gotowy odpoczywać przez wieczność?
-ale co z osobami, których tutaj nie było? Jak skończyła się Bitwa?!
-na te pytania teraz nie mogę ci odpowiedzieć, ale myślę, że odpowiedzi znajdziesz po przekroczeniu progu tego domu.
-to tylko ja tam idę?
-nie, głupku! My też!- zaśmiała się Ginny i złapała mnie za rękę.
Wszyscy razem przekroczyliśmy próg za, którym była tylko jasność. Wydawało mi się, że trwało to tylko kilka sekund, ale myślę, że w rzeczywistości było to o wiele dłużej.
Światłość zniknęła, a my staliśmy w trochę większym i jeszcze ładniejszym domu. Podbiegła do mnie pani Weasley.
-już się o was martwiliśmy!
Było naprawdę dużo osób i nie wiem czy to przypadek, ale prawie wszystkich darzyłem dużą sympatią, były osoby z Gryffindoru, Ravenclawu, Huffelpuffu i nawet trochę ze Slytherinu, ale co chyba majważniejsze nie byli sami tylko z bliskim, było też nawet kilku nauczycieli, m.in. Minerva McGonagall, Fillius Flitwick i inni. Wszyscy na nas czekali. Przez okna zobaczyłem, że na zewnątrz również jest mnóstwo moich kolegów i koleżanek. Wszyscy są tacy szczęśliwi i uśmiechnięci.
Odwróciłem się z powrotem w stronę wszystkich i nagle Ich zobaczyłem; mamę i tatę. To było najpiękniejsze, podbiegłem do nich i rzuciłem się im w ramiona. Naprawdę byłem w niebie i nic innego się już nie liczyło.
                                                                               ***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rozdział 8 Dla tych którzy odeszli, odchodzą i odejdą

W myślach odhaczyłam ostatnią rzecz do zabrania i przy pomocy zaklęcia zmniejszyłam kufer do rozmiarów odpowiadających wielkościom naparstk...

Najpopularniejsze